sobota, 9 marca 2013

Heloł

Najgorsze jest chyba to, że czujesz się jak śmieć i nigdzie nie możesz od tego uciec. Co gorsza, nie widać nawet cienia szansy, że kiedyś będzie inaczej. Wokoło ludzie, którzy mają problemy, ale na pewno nie takie jak ja! Na pewno nie wiedzą jak to jest myśleć o śmierci jak o wybawieniu. Pewnie jest w tym trochę racji, bo ciężko wyobrazić sobie ból osoby chorej na depresję. Mnie samej w okresie remisji ciężko sobie uzmysłowić, że można się tak czuć. A jednak. Wtedy człowiek czuje, że na świecie jest tylko on sam i jego cierpienie. "Dokąd mam uciec od samego siebie?"* Tym blogiem chciałabym wysłać sygnał, że my chorzy, nie jesteśmy sami. Mnie czasem pociechę przynosi sam fakt, że jest ktoś, kto przechodził przez to samo i jeśli kiedyś tą bazgraniną ja pocieszę kogoś to już będzie sukces.

*Parafrazując św. Augustyna,