poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Radzenie z problemami

Podobno każdy ma problemy, choć przecież nasze własne najbardziej nas interesują. Rzadko potrafię przyznać "o, ten ma jednak gorzej". Moje kłopoty urastają do rozmiarów nie do przejścia. Hiperbolizacja. Nie dokończyłam jeszcze książki Dale'a Carnegiego "Jak przestać się martwić i zacząć żyć", aczkolwiek przeszłam już większość. Niektóre wskazówki rzeczywiście wydają się mieć sens, aczkolwiek moje fatalistyczne podejście nie pozwala na wprowadzenie ich w  życie ("po co, skoro i tak się nie uda"). Najwyższą umiejętnością jest powiedzenie sobie "ok, jakoś to będzie". Zgodnie z radami autora, zawsze jakoś się ułoży i wszystkie zagmatwane rzeczy się wyprostują. Nie jestem w stanie po prostu odpuścić. Problemem są dla mnie niepowodzenia. Traktuję je jako coś wstydliwego i nie potrafię się z tym pogodzić. Ciekawe czy to już zaleta czy wada, wszystkimi porażkami obarczać siebie. Tylko ja jestem zła, bewzartościowa i  żałosna, więc może na to wszystko zasłużyłam?

3 komentarze:

  1. Doskonale Cię rozumiem. Również zmagam się z depresją od kilku lat, wiem co czujesz. Chodzisz na terapie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różnie to bywa:) Ostatnio nie chodzę do psychiatry, ale za to terapiuję się u psychologa. Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Moja depresja powróciła z mega siłą, a kiedyś juz było tak dobrze... teraz jestem sama, beznadziejna...

    OdpowiedzUsuń